Content

wtorek, 10 lutego 2015

"Norwegian Wood" Haruki Murakami

Wkrótce nadszedł sen i zamknął za mną ciężką, ołowianą bramę - po drugiej stronie snów nie było.

Tytuł: Norwegian Wood
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza SA
Ilość stron: 318

Książka Murakamiego, którą znają już chyba wszyscy, choćby ze słyszenia. Ja dowiedziałam się o niej przez YouTube, same pozytywne opinie pod niebiosa zachwalające to jakże znakomite dzieło. Przez pewien czas zapomniałam o niej, lecz ostatnio, z pewną dozą niepewności, zabrałam się za czytanie. Wcześniej zupełnie nie wdawałam się w poznanie opisów fabuły, toteż już po kilku pierwszych stronach byłam zaskoczona. Pomyślałam wtedy, że na pewno mi się ta historia nie spodoba, no bo jak to? Mam czytać jakieś smuty z lat sześćdziesiątych? A na dodatek akcja dzieje się w Tokio. Sceptycznie nastawiona brnęłam dalej. I powiem Wam szczerze, że zakochałam się. Z ręką na sercu; zakochałam się w opisach, w przemyśleniach Watanabego, w stylu pisania Murakamiego. Nie byłam w stanie oderwać się od lektury, ciągle chciałam wiedzieć, co będzie dalej, jak potoczą się dalsze losy głównego bohatera, jakie będą konsekwencje jego czynów?

Norwegian Wood to powieść opowiadająca o losach młodego chłopaka, który nazywa się Toru Watanabe. Spotyka on urzekającą i piękną Naoko, ich relacje są przytłoczone przez samobójczą śmierć wspólnego przyjaciela oraz depresyjną naturę dziewczyny. Pewnego dnia Watanabe poznaje Midori, intrygującą studentkę. Niektórym fabuła może wydać się odrobinę zbyt monotonna, bo jak się tak nad tym zastanowić, to faktycznie, w tej książce jest sporo rutyny. Mimo to, uważam, że możemy w niej znaleźć sporo ponadczasowych prawd o człowieku i jego życiu.

W trakcie lektury poznajemy sporo scen erotycznych, ale nie trzeba się obawiać, wszystko opisane jest nietuzinkowo, dzięki czemu powieść nie przypomina osławionych 50 twarzy Greya. Erotyzm w tej książce jest bardzo subtelny, a cielesność człowieka przedstawiona została w sposób niezwykle naturalny; dla bohaterów nie jest tematem tabu.

Pewnie sporo z Was, w tym i ja, dość długo zastanawiało się, jaki związek ma tytuł tej książki z jej treścią. Przed poznaniem tej pozycji myślałam, że historia będzie się działa w Norwegii, lub któryś z bohaterów będzie jakoś związany z tym państwem. Jakże się myliłam! Okazało się, że Norwegian Wood jest to również tytuł utworu Beatlesów. Kawałek ten przewija się w trakcie powieści kilkukrotnie i nawet mało spostrzegawczy czytelnicy wyłapią to z tekstu.

Nawiązując do muzyki, muszę podkreślić, że muzyka, jak i literatura, są w tej książce nieodłącznym elementem. Bohaterzy idą przez życie w rytm swoich ulubionych piosenek, czytając znakomite lektury. Dzięki temu, postacie mogą stać się bliższe czytelnikowi.

Nie mogę nie wspomnieć o tym, co mi osobiście najbardziej się spodobało w głównym bohaterze, czyli o jego sposobie rozumowania i wyrażania swoich myśli. Jestem zauroczona jego prostotą i tym, że mówi dokładnie to, co ma na myśli, nie krąży wokół tematu. Nie uważa się również za kogoś niezwykłego- ot, zwyczajny chłopak, pochodzący ze zwyczajnej rodziny, studiujący na zwyczajnym uniwersytecie. Doskonale wie, że jest zwykły z wyglądu, jak i z charakteru. Nie udaje kogoś, kim nie jest, wyraża się jasno i klarownie. Uwielbiam tę jego naturę.

Na sam koniec nie pozostało mi nic innego, jak gorąco polecić Wam Norwegian Wood i zdecydowanie odradzić oglądanie adaptacji filmowej w pierwszej kolejności. Po przeczytaniu tej niezwykłej powieści- oglądajcie, droga wolna, choć według mnie nie jest to film wysokich lotów, ale obiecajcie, że najpierw sięgniecie po książkę. Mogę Was zapewnić, że będziecie zakochani w stylu pisania Murakamiego oraz w całej tej historii i bohaterach.

Karolina

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Statystyka

Czytelnicy