Content

niedziela, 8 lutego 2015

„Na południe od granicy, na zachód od słońca” Haruki Murakami



- Prawdopodobnie.
- Znowu to "prawdopodobnie".
- Na świecie jest pełno "prawdopodobnie".


Tytuł: Na południe od granicy, na zachód od słońca
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza SA
Ilość stron: 222

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o autorze tej książki, przyznam szczerze – od razu pomyślałam, że jego twórczość nie jest dla mnie, mimo że słyszałam o niej naprawdę sporo dobrych opinii. Sama byłam zaskoczona, gdy zaopatrzyłam się w jedną z książek Murakamiego podczas pobytu u przyjaciółki w innym mieście. Wtedy akurat wzięłam sobie za cel, że nie wrócę do domu bez nowej książki i, o dziwo, wybór padł na Norwegian Wood. Co prawda, nie jest to recenzja akurat tej pozycji, ale dzięki niej byłam tak bardzo zafascynowana możliwością poznania kolejnych, że niedawno w ręce wpadła mi Na południe od granicy, na zachód od słońca

Hajime od lat wspomina swoją pierwszą ukochaną z dzieciństwa. Porównuje do niej każdą poznaną dziewczynę, nawet gdy ich drogi całkiem się rozchodzą. Kiedy w swoim dorosłym już życiu przypadkiem ją spotyka, okazuje się, że dawna fascynacja przetrwała. Problem tkwi w tym, że założył rodzinę i kocha swoją żonę i dzieci. Mimo to brakuje mu czegoś w życiu, a Shimamoto okazuje się być jego dopełnieniem. Co leży na zachód od słońca i czy na południe od granicy znajdziemy raj, czy też zwykłą szarą rzeczywistość?

Tytuł tej książki zdecydowanie przyciąga swoją tajemniczością. Byłam ciekawa, co się pod nim kryje. Nie zagłębiałam się specjalnie w opis, wolałam poznać historię powoli, samemu, bez jakichkolwiek wskazówek. I się nie rozczarowałam. 

Od samego początku jestem oczarowana stylem Murakamiego. Ciągle jednak nie potrafię sprecyzować, co takiego on w sobie ma, że nie pozwala mi się ruszyć z miejsca, dopóki nie skończę poznawać historii przedstawionych bohaterów. Bez wątpienia potrafi zainteresować czytelnika i jestem mu za to niezmiernie wdzięczna, bo nigdy nie czułam tak ogromnej potrzeby zaznajomienia się z całą twórczością autora. 

Murakami tłem powieści ustanowił muzykę i książki. Bohaterowie lubują się w czytaniu i zasłuchiwaniu się w dźwięki muzyki klasycznej oraz jazzu. Można poznać ich zainteresowania, gust, ulubione kawałki. Pozwala to szerzej poznać przedstawionych bohaterów, zapałać do nich sympatią lub też jej przeciwieństwem.

Niektórych może odstraszyć ilość intymnych wątków. Fakt, książka ich trochę zawiera, ale zdziwiłabym się, gdyby tak nie było. Czasem niektóre opisy mogłyby zniesmaczyć, ale osobiście w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Przebrnęłam przez nie, jak przez wszystkie inne. Jakby nie patrzeć, są one częścią każdego człowieka. Ale jeśli przeszkadzają wam takie wątki, może lepiej nie próbujcie czytać tej książki. Może wam to zaniżyć opinię całej historii, a nie o to chodzi.

Na koniec nie pozostało mi nic więcej, tylko powiedzieć wam, że jeśli czujecie się zaintrygowani lub po prostu lubicie takie klimaty, zdecydowanie powinniście sięgnąć po tą książkę. Od razu trafiła ona na moją półkę ulubionych. Dawno już żadna powieść nie wywołała we mnie tylu uczuć. Zaczynając od smutku i rozczarowania, kończąc na radości i zadowoleniu. Warto poświęcić jej chwilę swojego czasu.

Natalia

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Statystyka

Czytelnicy